W amerykańskich filmach policjant zatrzymujący domniemanego sprawcę przestępstwa najpierw poucza go, że może zachować milczenie, a wszystko co powie zostanie użyte przeciwko niemu. W Polsce również istnieje prawo milczenia ale sprawcy rzadko z niego korzystają. Z perspektywy obrońcy mogę powiedzieć, że szkoda, że tak rzadko 🙂
Podstawowe prawo podejrzanego
Prawo do milczenia to jedno z podstawowych praw podejrzanego. Wpisuje się ono w szeroko rozumiane prawo do obrony. W polskiej ustawie karnoprocesowej prawo to normuje przepis art. 175 k.p.k. statuujący, że:
Oskarżony ma prawo:
- składać wyjaśnienia;
- może jednak bez podania powodów odmówić odpowiedzi na poszczególne pytania lub
- odmówić składania wyjaśnień
O prawie tym należy podejrzanego pouczyć. Powinno to nastąpić przed jego pierwszym przesłuchaniem w charakterze podejrzanego (czyli po przedstawieniu zarzutów).
Obowiązek pouczenia
Niestety w praktyce prowadzący przesłuchanie często spełnia obowiązek pouczeń poprzez podsunięcie podejrzanemu 4-stronnicowych pouczeń. Podejrzany otrzymuje polecenie podpisania się na ostatniej stronie – na dowód zapoznania z pouczeniami. Faktyczna świadomość przysługujących podejrzanemu praw jest zatem zazwyczaj niska.
Problematyka braku właściwego pouczenia oskarżonego o uprawnieniu do odmowy składania wyjaśnień jest złożona.
Z jednej strony brak właściwego pouczenia nie może wywoływać negatywnych skutków dla tego, kto nie został właściwie pouczony. Z tego względu ja wychodzę z założenia, że dowód przeprowadzony bez pouczenia nie powinien stanowić dowodu w sprawie. Niektórzy praktycy uważają jednak, że taki dowód jest możliwy, bo sam brak pouczenia nie oznacza odjęcia swobody wypowiedzi.
Podejrzani często przystępują więc do składania wyjaśnień. Próbują przedstawić własną wersję i odpowiedzieć na wątpliwości prowadzącego przesłuchanie w przekonaniu, że tak należy. Tymczasem to co zostanie wpisane do protokołu na tym etapie często odgrywa niezwykle istotną rolę przy ostatecznym rozstrzygnięciu. Zmiana linii obrony na późniejszym etapie zawsze rodzi ryzyko krytycznej oceny Sądu. Dlatego właśnie lepiej nie powiedzieć nic, aby później móc powiedzieć wszystko.
Lepiej zachować milczenie
Właśnie z tych powodów często zalecam Klientom milczenie przy pierwszym kontakcie ze sprawą. Podejrzany na etapie postępowania przygotowawczego nie ma dostępu do akt sprawy. Również jego obrońca może zapoznać się z aktami tylko za zgodną prokuratora. Zgody tej często obrońca nie otrzymuje. Jedyne dowody, z którymi mogą się zapoznać to te, będące podstawą wniosku o tymczasowy areszt. Jeżeli natomiast prokurator o areszt nie wnosi, wówczas postępowanie toczy się niemal inkwizycyjnie. Przy składaniu wyjaśnień – zwłaszcza pierwszych – często nie wiadomo o co chodzi.
Podejrzany otrzymuje informacje o tym jaki jest stawiany mu zarzut. Nie wie jednak, czym dysponuje Prokurator, tj. nie wie jakie dowody przemawiają za winą podejrzanego i czy w ogóle takie istnieją.
Zakaz negatywnych konsekwencji
Skorzystanie z prawa do milczenia nie może przynieść podejrzanemu żadnych negatywnych konsekwencji. Tak w teorii. A jaka jest praktyka? Tam gdzie podejrzany odmawia składania wyjaśnień, a kaliber sprawy jest poważny (za przestępstwo grozi kara bezwarunkowego pozbawienia wolności) tam Prokurator często zawnioskuje o zastosowanie tymczasowego aresztu. Uzasadnieniem będzie zazwyczaj obawa matactwa. Proste. Skoro podejrzany nie wyjaśnia to znaczy, że planuje się przygotować do obrony, co dla Prokuratora jest równoznaczne z matactwem. Na szczęście o zastosowaniu tymczasowego aresztu zawsze decyduje Sąd. Ma on obowiązek spojrzeć na sprawę z szerszej perspektywy i ocenić, czy istniejący materiał dowodowy daje wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany popełnił zarzucane mu czyny. Samo skorzystanie z prawa do odmowy składania wyjaśnień nie może stanowić podstawy do zastosowania tymczasowego aresztu.
Prawo bezwzględne
Prawo milczenia jest w założeniu prawem bezwzględnym. Oświadczenie podejrzanego, że odmawia składania wyjaśnień oznacza, że nie wolno go dalej przesłuchiwać.