Problem niespłaconego zadłużenia generuje nie tylko problemy cywilne – jak postępowanie sądowe i egzekucyjne. Niekiedy trafiają do mnie klienci, którzy z powodu niespłaconych długów muszą bronić się przed zarzutami karnymi. Czy grozi im więzienie za długi?

Więzienie za długi w ujęciu historycznym

Czy wiecie, że w Starożytnym Rzymie obywatel, który popadł w długi mógł stać się niewolnikiem, a nawet zostać zabity przez swojego wierzyciela? Jeszcze w średniowieczu więzienie dla dłużników było normą. Obecnie wszystkie cywilizowane standardy międzynarodowe jak:

  • Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (MPPOiP)
  • Europejska Konwencja Praw Człowieka (EKPC)

ustanawiają zakaz pozbawiania wolności wyłącznie z powodu niemożliwości wykonania zobowiązań finansowych. W mojej praktyce karnisty niejednokrotnie mierzę się jednak z problemem niespłaconych zobowiązań klientów, które mogą generować odpowiedzialność karną.

Jak kwalifikują przestępstwo długów organy ścigania?

W pierwszej kolejności muszę zaznaczyć, że tematem niniejszego wpisu nie będzie zadłużenie wynikające z niepłacenia alimentów. Jest to zupełnie inny czyn, który za przedmiot ma nie tyle długi co brak wywiązywania się z obowiązku opieki nad dzieckiem. Konsekwencje tego czynu niewątpliwie uczynię przedmiotem odrębnego wpisu w przyszłości.

Wracając jednak do problematyki więzienia za długi praktyka pokazuje, że najczęściej zarzut karny przybiera formę zarzutu oszustwa z art. 286 kodeksu karnego. Postępowania te znane mi są zarówno z perspektywy oskarżonych – jak i pokrzywdzonych – czyli wierzycieli. Ważne jest, że istotą odpowiedzialności nigdy nie powinno być tylko to czy powstało zadłużenie. Z punktu widzenia odpowiedzialności karnej powstanie zadłużenia można byłoby wręcz określić jako drugoplanowe. Tu znacznie ma bowiem cel sprawcy, którym jest chęć doprowadzenia innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, przy pomocy:

  • wprowadzenia w błąd,
  • wyzyskania błędu,
  • wyzyskania niezdolności pokrzywdzonego do należytego pojmowania przedsiębranego działania.

Świadomość sprawcy

Czynnością sprawcą, zarzucaną w typowych sprawach, gdzie istotą jest niespłacone zadłużenie jest czy sprawca działając – np. zawierając umowę – wiedział, że jej nie wypełni, a mimo to zapewniał pokrzywdzonego, że swoje zobowiązanie wykona. Często sprawcami są osoby posiadające już rozliczne długi, które zaciągając kolejne zobowiązania wiedziały, że nie mają szans ich spełnić. Wówczas Prokuratorzy wywodzą, że oskarżony już w chwili zawierania umowy wprowadził druga stronę w błąd, co do swojego zamiaru zrealizowania umowy.

Co jednak w sytuacji, gdy dłużnik, zawierając umowę był przekonany, że jego sprawy tak się poukładają, że zobowiązanie wykona. Gdy dłużnika cechuje skrajny optymizm w zakresie swoich zdolności płatniczych. Czy wówczas można powiedzieć, że oszukał drugą stronę umowy?

Doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem

Ważne jest to, że nie każde doprowadzenie innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia jest jednocześnie realizacją przestępstwa oszustwa. Zarzut ten można postawić tylko w tych sytuacjach, gdy sprawca z rozmysłem wprowadził w błąd pokrzywdzonego. Zapewniał go np. że jest bogaty albo że interes jest rentowny wiedząc, że to nieprawda. Chodzi więc o wywołanie przez sprawcę u pokrzywdzonego błędnego wyobrażenia o istniejącej rzeczywistości.

Cel działania sprawcy

Dla właściwej kwalifikacji czynu istotne jest także określenie celu działania sprawcy. Celem tym musi być chęć osiągniecia korzyści majątkowej. Gdy celu tego sprawcy przypisać nie sposób wówczas nie ma oszustwa. W zakresie tego znamiona jednak o wykazanie celu sprawcy nie trudno. Pojęcie korzyści majątkowej jest przez sądy rozumiane bardzo szeroko. Także jako zamiar osiągnięcia korzyści w przyszłości. Ogólnie jako zamiar polepszenia swojej sytuacji majątkowej.

Linie obrony w sprawie o oszustwo?

Istotą obrony w sprawach o oszustwa często jest wykazanie, że oskarżony nie ukrywał swojej trudnej sytuacji finansowej przed pokrzywdzonym. Dlaczego? Bo jeżeli pokrzywdzony wiedział, że dłużnik ma problemy finansowe, a co za tym idzie realizacja jego zobowiązania jest zagrożona, wówczas kwestia powstania zadłużenia obciąża również pokrzywdzonego. Podobnie, gdy pomiędzy stronami umowy w ogóle nie pojawia się temat wypłacalności dłużnika. Brak zapłaty w takiej sytuacji, należy wówczas oceniać wyłącznie przez pryzmat deliktu cywilnego, a nie przestępstwa oszustwa.

Często spotykaną linią obrony jest także wykazywanie, że oskarżony miał intencje spłaty zobowiązania. Spłata nie nastąpiła zaś ze względu na nieprzewidziane okoliczności tj.:

  • załamanie rynku,
  • niepowodzenie inwestycji it.p.

Dla powodzenia tej linii obrony znaczenie będzie miało to, czy oskarżony był ze swoim kontrahentem szczery, czy też wprowadził go w błąd. Realizacja przestępstwa oszustwa może mieć miejsce także wówczas, gdy oskarżony wierzył, że spłaci zobowiązanie. Jeżeli jednak – wbrew rzeczywistości – zapewniał pokrzywdzonego, że jest majętny, że nie ma kłopotów finansowych, że biznes idzie mu świetnie – wówczas dochodzi do realizacji przestępstwa. Dlaczego? Bo gdyby pokrzywdzony znał prawdę, wówczas nie związałby się umową ze sprawcą.

Czy możliwe jest więzienie za długi?

Rzeczywistość procesowa jest trudna do przewidzenia. Zdarzają się przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, którzy niejako z automatu przyjmują, że jeżeli ktoś ma długi to tym samym oszukał wierzyciela. Takie ujęcie jest oczywiście nieprawidłowe. Sprzeniewierza się wypracowanemu dorobkowi doktryny, orzecznictwa i … cywilizacji. W dzisiejszych czasach nie powinno budzić wątpliwości, że więzienie za długi nie jest właściwą reakcją prawa. Z punktu widzenia niezaspokojonych wierzycieli już lepsza byłaby kara czasowego „niewolnictwa”, tak aby dłużnik mógł odpracować niespłacone zobowiązanie :).

Przewiń do góry